15 kwietnia 2014

Kwintesencja angielskiej wiosny.



O ile angielskie anomalie pogodowe są nieco dezorientujące, o tyle wiosna w Anglii zachwyca mnie, jak mało co tutaj. Uwielbiam ją i śmiem twierdzić, że jest piękniejsza, niż w Polsce. Miniony weekend tylko umocnił moje zdanie i utwierdził mnie w tym, jak bardzo za tą porą roku tu tęskniłam.

W niedzielne południe udaliśmy się do jednego z piękniejszych, jak nie najpiękniejszego miejsca w naszej okolicy. Udaliśmy się tam w konkretnym celu - na sesję zdjęciową. Jej efektami się oczywiście pochwalę, jednak najpierw muszę wparować w folder z wykonanymi zdjęciami i potraktować je obróbką.

A w tym wpisie chciałam Wam pokazać namiastkę angielskiej wiosny, która tak mnie chwyta za serce :) Zdjęcia przyrodnicze są częściowo pstrykane przeze mnie, a częściowo przez mojego T.  Enyoy!

 


4 komentarze:

  1. ŁaŁ, aż chciałoby się tam być;-) Mnie Polska wiosna kojarzy się m. in. z rzepakiem na polach, który widzę z okna. Cudo!
    Pozdrawiam i zapraszam po wynik candy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale tam u Was ładnie :) U nas cos ta wiosna kapryśna jest!

    OdpowiedzUsuń
  3. wygląda jak lato w pełni :D pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  4. No naprawdę jest tam pięknie. Tyle ślicznych kwiatów. zazdroszczę, bo tu szaro, buro i ponuro :/

    OdpowiedzUsuń